Od podkomorzego Przecława: Przyjdzie czas na krotochwile, śmiechy i podrwiwania. Zacznijmy jednak od poezji zaangażowanej. Oto grupka utalentowanych pracowników komory, która postanowiła rozpropagować wśród załogi czytelnictwo prasy. I to wcale nie kolorowej, bo ta rani ich wrażliwość śliską sztywnością połyskliwego papieru! Nie, zachwalają oni prasę codzienną, którą miękko otulić można się jak kocem – taka jest przytulna i przyjazna, a nade wszystko pożyteczna!
Dzień dobry, koleżanki i koledzy czytelnicy! My, koledzy i znajomi z komory prześwietnego Warczysława, knezia opowiemy Wam o spotkaniu pary mieszanej hurtowników z Pokrzywna, a potem udzielimy Wam dobrej rady za darmo.
I
ON:
Ach, miła pani, cóż w mym ogrodzie
o ciemnej nocy robisz i chłodzie?
Może ci, pani, czego potrzeba?
Rad byłbym pani przychylić nieba!
ONA:
Och, miły panie, dzięki serdeczne,
jeśli zaś pomóc chcesz mi koniecznie,
papieru daj mi gazetowego,
bom tu przybyła, panie, z potrzebą.
II
Wspomnij tę scenkę, handlowcze młody,
kiedy w gorączce szukasz metody,
co by uwiodła od klawiatury
matki – hurtowni powabne córy
.
Bezsilny dowcip i smakołyki,
tańce, imprezy, wina, muzyki?
Pomyśl! A jeśli w tej właśnie chwili
twoją wybrankę głód prasy pili?
To ułożyliśmy my, hurtownicy z komory książęcej
A teraz utwory pod hasłem „miłość w plenerze”. Publikują doręczyciel towarowy Zenek, magazynier wannowo-brodzikowy Zdzicho i asystent do spraw fakturowania komputerowego Rumcio.
Natura kusi, bo musi
Pośród listowia, łodyg i naci
człowiek najchętniej cnotę swą traci
W powietrzu, wodzie, albo i bagnie
jarzmu uczucia kornie kark nagnie
Bluszcze, jaśminy, nawet pokrzywy
wielce wzmacniają serca porywy
Bzyki, pomruki albo kląśnięcia
wnet zarażają chęcią poczęcia
Pąki, jagody, kwiaty, owoce
przywodzą myśli o stadku pociech
Jamy, szczeliny oraz czeluście
rodzą marzenia o rozpuście
Korzeń czy żołądź, pień lada jaki
to niezawodne afrodyzjaki
Pleśnie, pająki, syki żmijowe
kuszą pośrednio wizją teściowej
Co jest w przyrodzie, co się w niej zdarzy
wszystko z miłością mi się kojarzy.
Dr Zenek
Sonet o naturze i kulturze
Wiedz, moja pani, że mam kulturę
dlatego wielce cenię naturę;
stąd też jak Plato czy Arystotel
prowadzać chcę Cię tam i z powrotem
po łąkach, lasach w upojnym rajdzie.
Taki już ze mnie perypatetyk
który w przełajach szuka podniety,
z dysputą łącząc uciechy dreszcze.
A żem światowiec, to dodam jeszcze:
choć chodzić będziesz, jednak nie zajdziesz.
Asys. Rumcio
O syfonie wannowym song
Nie dla mnie panny
– kocham inaczej
uwielbiam wanny
wanienki raczej
Wczoraj nieśmiało
wziąłem na ręce
dwudziestkę białą,
piękną wanienkę;
gdy układałem
miłą w ziół bukiet,
węzłem związałem
z naturą sztukę.
Biel niewinności!
zieleń nadziei!
jam te wzniosłości
w ten padół wcielił.
Tak się wzruszyłem,
że jakem Zdzicho,
z wanną złączyłem
swój własny syfon
Mgr Zdzicho
P.S. Ewo, Ewo, gdybyś ty była emaliowaną!